środa, 21 listopada 2012

4.

Spostrzegłam mającego do mnie mnie z przeciwnego sektora Marcina, pokazywał, żebym przyszła do niego. Na początku nie chciałam się zgodzić, ale źle się czuła w sektorze dla VIP-ów. Przeprosiłam Bartka i udałam się do Marcina.
MECZ CZAS ZACZĄĆ!
W czasie I przerwy technicznej puszczono ,,Ona jest ze snu". Od razu rozpoznałam! Zaczęłam jak głupia śpiewać razem z Marcinem. Patrzę na boisko, a tam Mateusz odwrócony w moją stronę także śpiewa wniebogłosy .
Podczas meczu chyba ze 100 razy dostałam zawału - ostatecznie mecz zakończył się niespodziewanie dla mnie wygraną ZAKSY 3:1.
Gdy patrzyłam na moją Reskę serce się krajało, ale gdy tylko popatrzyłam się na Świdra i Jego radość od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Pożegnałam się z Mateuszem i poszłam na boisko.
- Gratuluję Mistrzu!
- A dziękuję, moja prawniczko - patrzyłam na ich radość i sama nie mogła się nie cieszyć.
- Wujek poszedłbyś ze mną do wujka Gumy.
- A sama nie możesz pójść?
- Nie, bo się wstydzę. - zaczął się ze mnie śmiać. Phi...
- Ale Ty przecież masz 23 lata.
- To co?
- No dobra, chodź mój wstydnisiu.
...
Gdy go tylko ujrzałam rzuciłam mu się na szyję.
- Paulina!
- Wujek Guma!
- Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam żeby ...  - tutaj dałam znak drużynie - Sto lat, sto lat  ... - po chwili cała hala przyłączyła się do nas.
Guma jest bardzo skromny i nie lubi być w centrum uwagi - przecież nie uświadczysz go prawie w żadnym odcinku Igłą Szyte, ale nie mogłam się oprzeć. Najpierw był zły, ale gdy dałam mu soczystego buziaka zmiękł.

Oczami Bartosza
Poszła do jakiegoś chłopaka ... Widzę, że działa na dwa fronty ...
Mecz zacięty, pełen niespodziewanych zwrotów akcji.
Podczas I przerwy technicznej spostrzegłem, że Paula śpiewa wniebogłosy utwór, który akurat puszczono. Nawet na ekranie ukazano jej roześmianą postać - wyglądała tak słodko, widać, że ROCK'N'ROLL gra jej w serduchu. Nagle obraz się zmienił i pokazano boisko, na którym Mateusz Kamiński patrzył się na Paule także śpiewając. Na koniec posłał dziewczynie buziaka, którego złapała ... No tak to już wiadomo co to za miłość ZAKSOWA.
Po meczu zszedłem na boisko by pogratulować zwycięzcą i ponabijać się troszeczkę z przegranych .... Tak wiem, okrutny jestem ...
Nagle moim oczom ukazał się Paula przytulająca od tyłu i całująca w policzek siedzącego Sebastiana Świderskiego ... Nagle wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę drużyny. Gdy tylko zobaczyła Pawła Zagumnego rzuciła mu się na szyję i wycałowała ... Boże co to za dziewczyna ...? Działa na pare frontów, czy co? Dobrze, że dałem sobie z nią spokój.


--------------------------------------------------------------------------------

Keep On Rockin'

wtorek, 20 listopada 2012

Oczami Bartosza.

Na mecz o mały włos, abym się spóźnił ... uff. ... na miejsce dotarłem na styka, od razu udałem się na moje miejsce do loży VIP - nie dlatego, że uważam się za kogoś lepszego od innych czy coś, ale po prostu z czystej ludzkiej wygody. Mogłem spokojnie oglądać pojedynek nie będąc proszonym cały czas o autografy.
Gdy szedłem na moje miejsc zauważyłem dziewczynę samotnie siedzącą obok mojego miejsca. Jej wygląd przykuł moja uwagę - zadziorny, z charakterkiem. Gdy usiadłem dziewczyny nie wgapiała się na mnie jak w obrazek czym muszę przyznać zaimponowała mi, a może po prostu mnie nie poznała ... Eee nie, niemożliwe - kto by mnie nie poznał? Wiem, moja skromność.
- Cześć, jestem Bartek - dziewczyna skierowała wzrok w moją stronę i wtedy ujrzałem jakie ma piękne zielono-piwne oczy oraz powalająco długie rzęsy, które o dziwo nie były pomalowane.
- Cześć, Paulina.
- Komu kibicujesz?
- Jednym i drugim. - popatrzyłem na nią trochę jak na idiotkę, bo jak można iść na mecz i nie mieć swojego faworyta?
- Jak to? Nie masz ulubionej drużyny?
- Mam i to są właśnie moje dwie ulubione drużyny.
- Aha. A SKRE lubisz? - moja była drużyna, więc ciekawe jak odpowie na to pytanie ...
- Cenie za dobrą siatkówkę, ale na pewno nie jest moją ulubioną drużyną. Wiesz, wszytskie te hot fanki, które jarają się nie siatkówką, tylko siatkarzami. 'Boszze jaki ten Winiar ma piękne oczy' - rozśmieszyło mnie to na mkasa, genialnie zaprezentowała hot 'fankę'
- Albo teraz na topie jest  - nagle w oczach dostrzegłem iskierki - 'Bartuś, Bartuś wróc do Polski, o Bożeee jaki on jest biedny, a wiedzieliście Jego nową fryzurę? - zdecydowanie lepszy był bełchatowski fryzjer, wróóóóć. - Hahahah rozbawiła mnie na maksa tym ostatnim, ale muszę przyznać, ze talent aktorski to ona ma.
- Taki, więc jestem trochę przytłoczona tą aura panującą wokół SKRY zresztą jakoś nigdy nie byłam ich wielka fanką. - Zaimponowała - nie bała się wyrażać swojego zdania, mimo iż wiedziała, że grałem do niedawna jeszcze w SKRZE i nadal cały czas jakoś emocjonalnie jestem związany z tym klubie oraz potrafiła rozmawiać ze mną jak ze zwykłym człowiekiem, a nie kosmitą
- A dlaczego akurat Resovia i ZAKSA?
- Sovia to mój pierwszy klub, który pokochałam i tak, też zostało. Zresztą mieszkam niedaleko Rzeszowa – częste wyjazdy na mecz i chyba taki patriotyzm lokalny, a poza tym prezentują swoją grą światowy poziom.
- Aha, widzę, że już długo ta miłość trwa. A dlaczego ZAKSA?
- Bo jest tam człowiek, którego kocham. - No tak, gdy dziewczyna mnie zaintryguję i zaczyna mi sie juz podobać to musi się okazać, ze jest już zajęta ... temat skończony, nie będę 'odbijał' jakiemuś koledze dziewczyny, bo wiem co to za cios. Jedyne co mogłem wydusić z siebie to głupie 'Aha' - nic innego na myśl mi nie przyszło


-----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za ta długą nieobecność, ale szkoła, treningi, gitara i tak w kółko.
Oczami Bartka miało byc połączone z następnym rozdziałem, ale moja Reska dziś przegrała i tylko na tyle miałam ochotę. Na weekendzie spróbuję coś dodać ... Krótkie i trochę nudne, ale ... kurdeee nie dodam chyba na weekendzie - goście się zjeżdżają - urodzinki! :)) do 'usłyszenia'  i Keep On Rockin'

PS.  Mile widziane komentarze - nawet te z krytyką ;)

czwartek, 8 listopada 2012

3.





Tydzień minął jak z bicza strzelił - kolokwium napisałam ‘śpiewająco’.
Cały tydzień trzymał się mnie humor – zdarzenia minionego weekendu i weekend, który się zbliżał.
Piątek – zajęcia skończyłam 0 15, a bus do Kędzierzyna miałam o 18, czyli szybkie pakowanie, ogarnięcie pokoju i wio do autobusu.
Miejsce koło mnie zajmował chłopak, który też zmierzał do Kędzierzyna na jutrzejszy mecz. Zgadaliśmy się o siatkówce – jakie kluby lubimy, ulubieni siatkarze … ale okazało się, że nie tylko siatkówka jest naszą wspólną cechą, ale także miłość do ROCK’N’ROLLA. Marcin – bo tak ma na imię – gustuje w Metallice i Nirvanie, a ja bardziej w AC/DC, Accepcie, ale rock to rock!

- Gdzie siedzisz na meczu?
- Sama nie wiem – Marcin popatrzył się mnie jak na idiotkę.
- Jak to?
- Ja nie kupowałam biletów i dopiero dziś się dowiem co i jak.
- Aha. Może się spotkamy podczas meczu.
- Wątpię … będzie na pewno pełna hala. Szanse są minimalne.
- Nadzieje zawsze można mieć.
- ,, Nie ma nikt takiej nadziei jak ja – zaczęłam śpiewać, a Marcin przyłączył się do mnie -
Nie ma nikt takiej wiary w ludzi i cały ten świat
Nie ma nikt tylu zmarnowanych lat
Nie ma nikt bo któż to wszystko mieć by chciał
Tylko ja, tylko jaaaa” – ludzie dziwnie spoglądali w naszym kierunku. Hihih
- Poznałam Cie dopiero, ale za to już Cie lubię!
- Przecież toż to klasyk – jak mógłbym nie znać? Ja Ciebie tez lubię.
- Ooo dojechaliśmy. - ucieszyłam się, pomimo fajnego towarzystwa nie mogłam się doczekać spotkania z rodzinką Świdrów.
- Tak – Marcin zrobił minę smutnego dziecka czym mnie rozbawił, a jednocześnie rozczulił
- W doborowym towarzystwie czas zawsze szybko leci.
- Skromna …
- Jak zawsze. ;p
Gdy tylko wysiedliśmy z autobusu
- Pauuulina! – zobaczyłam biegnąca do mnie Maje – córkę Sebastiana.
Przywitałyśmy się … jak ja już dawno nie widziałam tej pannicy. Zauważyłam na parkingu opierającego sie o samochód i uśmiechniętego wujka.
- Musze już lecieć. Do zobaczenia Marcin
- Mam nadzieje, ze do zobaczenia. – odprowadził mnie wzrokiem, a gdy zobaczył, że witam się ze słynnym Sebastianem Świderskim to szczęka mu opadła.

- Cześć moja prawniczko.
- Witaj, mistrzu.
- Twój wybranek?
- Co? … Kto?- widząc moje zdezorientowanie kiwnął tylko głową. Podążyłam za Jego wzrokiem i ujrzałam Marcina.
- Aaaa to … nie, coś Ty. Poznałam go w autobusie. Okazało się, że on też przyjechał na jutrzejszy mecz.
- Aha, tak, tak.
- Mistrzu! – rzekłam karcąco.
- No dobrze, już dobrze.
Podróz do domu minęła w bardzo przyjemnej atmosferze. Śpiewaliśmy przez cała drogę utwór ,,Jesteś szalona” … o ile można to nazwać śpiewem.
Wieczór minął mi zabawie w  ,,Jaka to melodia?’ z cała rodzinką ‘Świrów’.
Jutro wielki dzień – mecz!
Kto wygra? RSOVIA vs. ZAKSA?
Przebudziłam się o 8.00 adrenalina nie pozwoliła mi dłużej spać. Ubrałam się w czerwone rurki i bluzkę … i tutaj właśnie miałam dylemat! Ubrać czy nie ubrać pasiaka? Ale w końcu zdecydowałam, że nie ubiorę, bo niezależnie kto wygra to po części będę się cieszyc, a po części smucić ../ dlatego ubrałam białą koszulkę z napisem ‘I <3 ROCK’N’ROLL’  i czarną sportową marynarkę.
Zeszłam do kuchni, a tam zastałam tylko wujka.
- Cześć, mistrzu. Jak samopoczucie przed meczem?
- Cześć, prawniczko. Podekscytowanie, ale także trochę strach.
- Strach? Dlaczego?
- Bo wiesz Resovia to jednak bardzo dobry zespół … Mistrz Polski w końcu.
- Mistrzuniu, ale ZAKSA to też dobry zespół. Przecież takie talenty jak Guma, Gacek, Możdżon czy Jarosz to światowej sławy siatkarze, którzy stanowią swego rodzaju trzon tej drużyny, a poza tym jest wiele młodych talentów. To będzie trudny i ciężki mecz dla obu drużyn.
- Trochę dodałaś mi otuchy.
- Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem. Dziękuję Ci za to, ale teraz może porozmawiamy trochę o Tobie.
- Wujku proszę, tylko nie to …
- Ale co, kochanie? – niewiniątko się odezwało.
- Nie, nie mam żadnego chłopaka – z nikim się nie spotykam od tamtej akcji z Krzyśkiem i na razie nie interesują mnie mężczyźni … tzn. Ci co mi się podobają to już zajęci – uśmiechnęła się znacząco.
- Kogo masz na myśli? W coś Ty się wpakowała? Paulina!
- Ciebie miałam na myśli, przystojniaku – wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Wujek najpierw nie wiedział o co chodzi, ale zaraz dołączył się do mnie.
Do kuchni weszła nagle ciocia Olga
- A Wam co tak wesoło?
- A nie nic, ciociu. Mówię tylko, że masz wspaniałego męża.
- A wiem, wiem – usiadła mu na kolanach i zaczęli się po siebie łasic jak para nastolatków. Nie chcąc im przeszkadzać wyszłam z kuchni, ubrałam oficerki i udałam się na spacer.
Chodziłam do Kędzierzynie – spędzam tutaj całe wakacje, ale zawsze tęsknie. Kupiłam poranna gazetę i ucięłam sobie krótką pogawędkę z panem Staszkiem – sprzedawcą – który o dziwo mnie pamięta.
Na pierwszej stronie widniało:
Mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów
vs.
nasza ZAKSA Kędzierzyn Koźle
Zaczytałam się i wpadłam na kogoś.
- Przepraszam najmocniej, zaczytałam się.
- Nic nie szkodzi … Paulina?! To Ty? Jak ja Cie dawno nie widziałem!
- Mateusz? Przyjechałam na mecz.
- Tak rano?
- Nie, no coś Ty. Nocowałam u Twojego trenera.
- No, no, no – obydwoje wybuchliśmy śmiechem, bo przecież Mateusz wiedział, że Świder to taki mój wujek.
- A Ty nie powinieneś być na treningu?
- Nie, bo mam jeszcze do niego jakieś parę godzin.
- Aha.
- Może pójdziemy się przejść? Jeśli oczywiście chcesz.
- Oczywiście, że chce.
Spacerowaliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy się jak dwoje najlepszych kumpli, a przecież poznałam go na tych wakacjach. Był bardzo pozytywnie zakręconą osobą i ma podobny gust muzyczny – dlatego lubię spędzać z nim czas. Niczym się obejrzeliśmy, a Mateusz musiał się już zbierać na trening. Zaproponował bym poszła z nim, ale nie zgodziłam się, bo przecież resztą drużyny mogła mieć cos przeciwko, ale Mateusz w końcu przekonał mnie. Gdy dotarliśmy na halę chciałam od razu udać się na salę, ale Mateusz powiedział, żebym poszła z nim do szatni – tutaj bezapelacyjnie się nie zgodziła, ale on nie przyjął sprzeciwu, bo tylko przerzucił mnie sobie przez ramię i wkroczył ze mną do szatni.


Możdżon pisnął jak baba, która zobaczyła pająka:
- Aaaaaa to dziewczyna! Zabierz ją! Jestem nie ubrany!
Cała drużyna wybuchła śmiechem – oprócz mnie … zrobiła się czerwona jak burak i zrobiło mi się głupio.
- Co tu się dzieje?! – do szatni jak burza wpadł Świder, a gdy tylko zauważył mnie zlustrował mnie wzrokiem z góry na dół i z powrotem.
- Co Ty tutaj robisz?! Dlaczego nie odbierasz telefonów?! Wyszłaś bez słowa rano i zadowolona, a ja się martwiłem …!
- Pseplasam tatusiu – powiedziała z przekorą jak mała dziewczynka, zasalutował mi śmiech siatkarzy. Świder podbiegł do mnie i zaczął łaskotać.
- A masz zmoro Ty jedna!
- Hahahhhaha proszę hahhahhah przestań. Proszę hahahah już tak nie zrobię hahahahha proszę hahhaha MISTRZUNIU! – nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, dopiero po tych słowach przestał.
- Masz za swoje!... a teraz do Was, bawoły! –zwrócił się do drużyny z szelmowskim uśmieszkiem – Wiecie, kto ma być dziś na meczu?
 - Resovia – wyskoczył Antonin
- Aleś Ty głupi … - następny atak śmiechu w wykonaniu ZAKSY.
- No co?
- Nie , nic Einsteinie. – Świder spojrzał na Antonioniego z politowaniem – a oprócz oczywiście Sovii?
- Noo?
…. Cisza
- Zaszczyci nas swoją obecnością …. Bartosz Kurek
- Ooo ,,Ruszia” zaszczyci Polaków. – kolejny napad śmiechu.
- Chodź prawniczko, bo te cymbały nigdy się nie przebiorą.

Na hali przywitałam się z Castellanim, który o dziwo mnie pamiętał. W sumie na wakacjach byłam na każdym treningu… Wyciągnęłam lustrzankę, bo chciałam zrobić chłopakom zdjęcia podczas treningu. A tak! Zapomniałam Wam powiedzieć – fotografia to moja kolejna pasja.
Przed meczem zajęłam wskazane miejsce – po obu moich str. były jeszcze wolne miejsca. Nie lubię sektoru dla VIPów – głupio się tam czuje. Kuraś usiadł koło mnie, byłam podekscytowana, zawsze wydawał mi się on miły. Uwielbiałam reklamę i słowa ‘Ale nigdy nie zapomnij o MONTE’, zawsze mam banana na twarzy, gdy ją widzę.

- Cześć, jestem Bartek – serce podskoczyło mi jak nigdy.
- Cześć, Paulina.
- Komu kibicujesz?
- Jednym i drugim.
- Jak to? Nie masz ulubionej drużyny?
- Mam i to są właśnie moje dwie ulubione drużyny.
- Aha. A SKRE lubisz?
- Cenie za dobrą siatkówkę, ale na pewno nie jest moją ulubioną drużyną.
- A dlaczego akurat Resovia i ZAKSA?
- Sovia to mój pierwszy klub, który pokochałam i tak, też zostało. Zresztą mieszkam niedaleko Rzeszowa – częste wyjazdy na mecz i chyba taki patriotyzm lokalny, a poza tym prezentują swoją grą światowy poziom.
- Aha, widzę, że już długo ta miłość trwa. A dlaczego ZAKSA?
- Bo jest tam człowiek, którego kocham.
- Aha. - Kuraś powiedział to dziwnym tonem i zakończyło rozmowę. Dziwne ...


--------------------------------------------------------------------------------------

Keep On Rockin'
Jeśli czytasz zostaw komentarz, żebym wiedziała, że to nie tylko przypadkowe wejście na bloga w statystykach, ale także, że ktoś czyta moje wypociny.