sobota, 5 stycznia 2013

7.

Drogę z mieszkania do hotelu pokonałam w 10 min. choć normalnie zajmuje mi to pół godziny. Gdy dotarłam pod wskazane drzwi byłam jeszcze gorzej zdenerwowana niż te 10 min. wcześniej.
- Co Ty sobie wyobrażasz?! - naskoczyłam na niego gdy tylko otworzył drzwi. Był wyraźnie zaskoczony i zdezorientowany moja wizytą.
- O co Ci chodzi?
- O co mi chodzi? Ty chyba sobie ze mnie jaja robisz?! Nie dość, że usilnie chciałeś zepsuć mi weekend jakimiś głupimi smsami to na dodatek gdy przyjeżdżam do domu znajduję ten pieprzony czarny list.
- Bo ja za Tobą tęsknię!
- Ty jesteś jakiś chory! Nie pamiętasz już co mi zrobiłeś?! Ale muszę Ci coś powiedzie, już się Ciebie nie boję! i mam Cie daleko w poważaniu - tutaj kompletnie mnie zaskoczył - nie uderzył mnie jak miał w zwyczaju, ale przyciągnął do siebie i zaczął całować. Byłam tak zaskoczona, że na początku nie zareagowałam, ale w końcu ocknęłam sie z tego wstrząsu i wyrwałam się z jego toksycznych objęć.
- Jeszcze raz odwalisz takie akcje to uprzedzam lojalnie, że bez żadnych skrupułów pójdę na policję - już byłam dwa kroki od niego, ale wtedy złapał mnie za rękę, odwrócił do siebie i pokazał prawdziwe 'ja' ... jego pięść wylądowała na mojej twarzy. Byłam zaskoczona ... może dlatego, że wcześniej sie tego spodziewałam, a nie zrobił tego .... ale równocześnie była wkurzona, że dałam sie podejść znów jak małe dziecko - niewiele myśląc kopnęłam go z całej siły w kroczę tak jak uczył mnie tatuś. Rzuciłam mu jeszcze pełne pogardy spojrzenie i chciałam odejść - w tym momencie złapał mnie za nogę, ale zaraz puścił, bo ... dostał od Bartmana prosto w pysk. Byłam zaskoczona jego obecnością tutaj - oprócz niego byli też Igła, Cichy oraz Daria, która od razu rzuciła mi sie na szyję. ... W tym właśnie momencie poczułam się wolna i dumna z siebie, że w końcu dałam mu radę.
- Boże Paula, Ty krwawisz! - automatycznie dotknęłam swojej wargi ... rzeczywiście farbka ciekła.
- Oj tam, małe uszkodzenie za cenę takiego bezcennego widoku, idziemy! - koniec przedstawienia!
Do domu szliśmy chyba z pół godziny, a chłopcy cały czas się ze mnie nabijali, że mam niezłego i precyzyjnego kopa ... ale także dowiedziałam się, że widzieli nasz 'pocałunek' i mieli już odejść, żeby nam nie przeszkadzać ....!  ale kochana Daria zatrzymała ich, bo powiedział, że to do mnie nie podobne i za to jej podziękowałam słodkim buziaczkiem. Obdarzyłam też takim samym Zbyszka za tego mocnego, prawego sierpowego. Nagle zorientowaliśmy się, że nie ma z nami Bartosza, chłopacy zadzwonili do niego ... ten odpowiedział im, że musi coś tam załatwić i przyjdzie jak będą już musieli jechać.
Gdy przyszliśmy do domu udałam sie do łazienki by doprowadzić sie do mniej więcej normalnego wyglądu ... warga rozwalona i siniak w prawym kąciku ust ... S U P E R!
Gdy wróciłam Cichy 'grał' na mojej gitarze, Igła oglądał dalej zdjęcia robiąc przy tym uwagi, a Zibi przeglądał moje notatki robiąc przy tym jeszcze większy bałagan niż był - normalnie jak dzieci, ale ja już się nie raz o tym przekonałam, że siatkarze to takie duże dzieci ... więc jakoś nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.

- To cześć młoda.
- Pa staruchu.
- Ej, tylko nie staruchu! - obruszył się Igła
- Ej, tylko nie młoda! 
- Wygadana, lubię takie! - Igła jak zwykle dowcipny, wyprzytulałam się z nim za wszystkie czasy, chociaż poznałam go zaledwie wczoraj.
Z Cichym był uścisk dłoni, lecz po chwili wylądowałam w jego ramionach.
Zostałam tylko ja i Zibi.
- To cześć Paula
- Do zobaczenia.
- Mam nadzieję, że szybkiego.
- No zobaczymy, zobaczymy.
- Nie zobaczymy, tylko jesteś w Rzeszowie i od razu piszesz do mnie!
- Tak jest panie Kapitanie!
- Tylko nierozgarnięta osóbko musisz mieć mój numer, żeby napisać.
- A no tak - i piękny facepalm w moim wykonaniu. Podyktowałam mu swój numer, bo oczywiście on nie znał swojego ... na koniec dałam mu soczystego buziaka szepcząc przy tym 'dziękuję', a on uśmiechnął się do mnie i po prostu przytulił. Gdy tak staliśmy dostałam z bara od Kurak, który przechodził koło nas ... nawet nie przeprosił! Widzę kultury mamusia nie nauczyła ...
ZB9 wsiadł zaraz do samochodu, pomachałam im jeszcze i poszłam do domu, resztę dnia spędziłam na nauce, ale także na rozmyślaniach dlaczego Bartek tak się zachował?  zawsze wydawał się być miły i przyjazny ... no, ale cóż ... pozory mylą.

Nie wiedziała co się dzieje w samochodzie i w głowie samego Bartosza .... jak bardzo niedomówienia, pomówienia i zły osąd mogą zaważyć na opinii w stosunku do innego człowieka.


---------------------------------------------------
Krótki, wiem .. ale to dlatego, że powstało coś innego .... w głowie pomysł zrodził się gdy siedziałam o 19 w sylwestra, w domu z przekonaniem, że spędzę ten wieczór z rodzicami ... mój nastrój wtedy był naprawdę przygnębiający .... ale wtedy zadzwoniłam moja koleżanka z gimnazjum, z którą teraz rzadko się widuję ... i usłyszałam 'Siossstra, co robisz?' powiedziałam, że siedzę w domu, bo moje plany poszły się rypać ... na to ona 'Za 10 min. widzę Cię u mnie. Sylwester w starym, najlepszym gronie. Nie może Cię zabraknąć, pa Siostra;*' I tak oto spędziłam wspaniałego sylwestra z najlepszą ekipą ;) Pomimo upływu czasu prawdziwi przyjaciele pozostają nimi.
a Wy, jak spędziliście tę noc?

btw. podoba się rozdział?
Wiecie, że jest już prawie 3,000 wejść? A dokładniej 2,987 ;) to już, już prawie ... dziękuję ;)

Oto właśnie to coś innego http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/ , zapraszam ;)

6 komentarzy:

  1. "kopnęłam go z całej siły w kroczę tak jak uczył mnie tatuś" - nie wiem czemu, ale rozwaliło mnie to. ;) Już widzę prawy sierpowy Zbysia ;)
    Zachowanie Kurka jest dziwne ;)

    Sylwestrową noc spędziłam z przyjaciółkami. Oczywiście noc była zajebista, ale pobudka już nie. NIe wiem kiedy ostatnio się tak czułam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba ;)
      No dziwne, dziwne ;)

      Oj taak, a ja jeszcze na 11.30 do kościoła musiałam iść :(

      Usuń
    2. Ogólnie opowiadanie jest bardzo fajne ;)

      Ja nie dałam rady wstać tak wczesnie do koscioła i dopiero poszłam na 16.00 ;) Jeszcze jak zobaczyłam zdjęcia z tej naszej imprezki- jakaś masakra. ;/ Strasznie pogrążające foty.

      Usuń
  2. uuu Zibi jaki obrońca ^^ a zachowanie Bartka naprawdę dziwne ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. dostać od Bartmana w twarz to jak wziąć kamień i samemu sobie przywalić. a może Kurek jest zazdrosny ? tak to wygląda, jak nawet nie przeprosił.
    zapraszam Cię na nowy rozdział - http://megulek.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  4. boże, świetny rozdział :3 u mnie też nowy, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń