piątek, 18 stycznia 2013
9.
Po zajęciach od razu leciałam na zabój na pociąg, już dawno takiego wyścigu sobie nie zrobiłam ... a to wszystko przez szanownego Zbigniewa Bartmana, który wymyślił sobie, że mam wcześniejszym przyjechać ...
Wychodząc z pociągu od razu zauważyłam dwumetrowca rozdającego autografy - on mnie nie zauważył, więc ....
- Mogę prosić autograf?
- Oczywiście - wziął ode mnie kartkę i podpisał nawet nie podnosząc głowy ... nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Dziewczyny patrzyły się na mnie jak na debila, a Zibi jak tylko spostrzegł kto jest jego 'fanką' dołączył do mnie.
- Może jeszcze zdjęcie sobie panienka życzy?
- Nie, dziękuję ...
- Nie chce pani zdjęcia z siatkarzem? - zapytała się mnie mocno zdziwiona 15.
- A jakoś nie .... - odpowiedziałam odchodząc - zaraz przy moim bok pojawił się sam Zbigniew Bartman.
- Jak mogłaś nie chcieć zdjęcia z takim słynnym siatkarzem?
- A nie wiem, nie interesuję się siatkarzami tylko siatkówką, poza tym mam już taki podpisik. - Jego mina bezcenna.
- Jak to masz?
- No normalnie, przecież od dawna kibicuję Resovii ... w liceum byłam częstym gościem na Podpromiu ... nawet zdjęcie mam z Tobą!
- Serioooo? Jak mogłem nie zauważyć takiej piękności.
- Może tak samo jak dziś?
- Ha-ha bardzo śmieszne.
Do domu dotarliśmy w ciągu 15 min, wchodzimy do domu, a tam śmiechy, chichy. Patrzę zdziwiona na właściciela mieszkania. A on tylko wzruszył ramionami.
- Jeeeeesteśmy! - krzyknął Bartman, nagle z pokoju wyleciało 5 siatkarzy, a mianowicie: Igła, Lotman, Kubiak, Nowakowski, Kurek. Moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki.
- A co oni tutaj robią?
- Tak się witasz młoda, nie ładnie ... coś Cię ten Świder nie wychował -ofc. autorem tych słów był nie kto inny jak najlepszy libero.
- Yyyy ... tzn. cześć wszystkim.
- A gdzie buziak? - podeszłam do Krzysztofa i złożyłam na jego policzku soczystego buziora, a ten mnie przytulił. Gdy skończyliśmy te czułości z libero reszta dwumetrowców też obwieściła, że chce być przytulona.
- Zibi, ratuj!
- Hahaha ja też chcę!
- Ziiiibi!
- Nie ma żadnego 'ale' - tak, więc podeszłam najpierw do Kubiaka, później Pita, następnie Lotmana, a na końcu został mi Kurek .... nie byłam skora do przytulania się z nim ... no, ale głupio by to wyglądało jakbym tylko jego olała ... no nic, dla ludzkości to zrobiłam.
- No to co tutaj wszyscy robicie?
- No właśnie Rock and Roll'owcu ....
- No dalej Zibi, wyduś to z siebie ...
- Bo Igła przyszedł w odwiedziny, to samo Pit, ale ... Kuraś, Kubiak i Lotman mieszkają tutaj chwilowo.
- To chwilowo ile będzie trwać?
- No jakieś jeszcze 2 tygodnie.
- Aha. - wzięłam swoje manatki- to ja jednak idę do tego hotelu. - powiedziałam, gdy już otwierałam drzwi.
- No coś Ty, nie wygłupiaj się. - zatrzymał mnie Właściciel.
- Czy ja wyglądam jakbym sie wygłupiała?
- No, ale Malutka ... przecież nic się nie stanie, przecież się pomieścimy.
- Niby jak? Ty masz 2 pokoju + salon, a nas jest 4. Jak Ty to sobie wyobrażasz? Mam gdzie mieszkać, więc nie ma problemu.
- Ale Młoda, nie wygłupiaj się.
- Ale ja się nie wygłupiam.
- Przecież się pomieścimy, ja z Zibim będziemy spać w jednym pokoju, Kurek z Lotmanem w salonie, a Ty w drugim pokoju. - odezwał się Kubiak.
- Nieeee
- Młoda, nie dyskutuj, nie będziesz się tłuc po hotelach skoro możesz u mnie mieszkać.
- No dobraaaa - dostałam buziak od Zibiego, a Lotman odebrał ode mnie walizki - ale mam jeden warunek.
- No popatrz się, nie dość, że proponujesz jej mieszkanie, a nie tułaczkę po hotelach to jeszcze stawia warunek. - wzięłam z powrotem swoje walizki i skierowałam sie ku wyjściu - Nooooo, Młoda ... żartowałem, co to za warunek?
- Ja śpię w salonie, a chłopaki w pokoju.
- Nie ma mowy! My śpimy w salonie. - odezwał się Lotek. Popatrzyłam się na niego z politowaniem.
- Chłopie z nią nie wygrasz - jednak Igła to mądry człowiek.
- Jeszcze zobaczymy.
- No to zobaczymy.
Z chłopakami wygłupiałam się, śmiałam ... okazało się, że Kurek przyleciał do Polski, bo ma kontuzję i nie może, i tak grać, więc przyjechał odwiedzić kolegę. Kubiak ma przerwę w graniu, bo coś tam i też przyjechał do kolegi, a biedakowi Lotkowi mieszkanie zalało, a wspaniałomyślny Bartman przygarnął kolegę pod swój dach. Igła pożegnał się godzinę później, bo musiał do rodzinki wracać, ale uprzedził mnie, że codziennie będę go widzieć ... Mamusi, mam się już bać?!
Ok. godz. 18.30 poszłam do łazienki się wyszykować, bo o 20 przecież koncert. Z łazienki po pół godzinie wyszłam w stroju następującym: bluzka, spodenki, rajstopach, marynarce oraz buty.
Od razu wyszłam do przedpokoju by chłopcy mnie nie zauważyli ... na ogół nie chodzę tak ubrana, ale tym razem przegrałam honor, więc trzeba zachować twarz.
- Chłopaki, ja już idę!
- Czekaj to Cię podwiozę - odkrzyknął Zibi.
- Nie trzeba, przejdę się. - ściągałam w tej chwili szalik z półki, więc stałam tyłem do salonu ... nie zauważyłam, gdy cała banda wpadła do przedpokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oczami Lotmana, Cichego, Bartka, Zibiego.
Pula poszła się szykować, a my zastanawialiśmy się co założy ...nabijaliśmy się, że trampki, wytarte jeansy i za dużą czarną koszulkę jak ma w zwyczaju, tak przynajmniej zawsze się na pokazywała,
Gdy wyszykowała się nie przyszła do nas tylko oznajmiła nam z przedpokoju, że wychodzi. Z ciekawości poszliśmy zobaczyć jak Młoda wygląda ... to co zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Stała do nas tyłem ... mimo butów na koturnie z ćwiekami (!) stanęła na palcach by dosięgnąć szalika, marynarka automatycznie poszła do góry odsłaniając w całej okazałości jej zgrabne, długie nogi. Wszystkich nas zatkało, staliśmy jak słupy soli ... Gdy się odwróciła tym bardziej nie mogliśmy się napatrzeć. Zawsze w wytartych, dopasowanych spodniach, czarnej za dużej koszulce ... a tutaj ...! Krótkie spodenki odsłaniające jej zgrabne nogi, buty na koturnach dodające wydłużające i wyszczuplające, marynatka dopasowana ... cała w czerni z ćwiekami ... oddawało to jej charakter, jej styl życia, jej pasje.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy się odwróciłam cała banda stała w drzwiach lustrując mnie od góry do dołu, aż głupio mi się zrobiło ...
- No co się tak patrzycie? Gdzieś się ubrudziłam? Jakaś dziura?
- yyy nie, po prostu Młoda jak nie Młoda - pierwszy odezwał się Zibi.
- Aha, a coś nie tak?
- You're beautiful - Lotek chyba z tych wrażeń zapomniał jak złożyć proste zdanie pojedyncze po 'polskiemu'. Mnie zamurowało ... nigdy nie stało przede mnie 5 rosłych facetów śliniących się na mój widok.
- Oj Lotek, już tak nie słodź, bo i tak Ci nie wierzę.
- Ale on Pula mówi prawdę, szarpałby jak Reksio szynkę - wow Kuraś się do mnie odezwał, tylko szkoda, że nie mądrze ... no, ale za dużo nie można wymagać na jeden raz.
- Yhm, yhm. Jak Reksio szynkę? - piękny facepalm w moim wykonaniu - Jeśli miała to być forma skomplementowania mojego aktualnego wglądu i stylizacji to muszę przyznać, że nie wyszło Ci ani trochę tylko jeszcze bradziej skompromitowałeś się w moich oczach ... no, ale na pewno co Cię tam, że uważam Cie za kompletnego idiotę głupszego niz ustawa przewiduję - nienawidzę takich dziecinnych i żałosnych porównań, zero kreatywności - dobra Chłopaki ja spadam, pa, pa.
- Ale Ty masz zamiar w takich wysokich butach iść na koncert? - Cichy jak zwykle trzeźwo myślący.
- Młoda, no właśnie ... przecież sobie nogi połamiesz. - Zibi jaki zgodny z Pitem, no szkoda bardzo.
- Co Wy myślicie, że ja byłabym w stanie skakać w takich butach? Dobre sobie, aż taki hardcore nie jestem, bez przesady.
- No to jak to?
- Normalnie. - sięgnęłam do torby - a kuku! Widzicie te piękne, wyjątkowe, a zarazem moje ulubione trampki, które też są wygodne? - takie tam pytanie retoryczne - Gdy dotrę do klubu przebiorę te oto buty co mam na nogach, na te co trzymam teraz w ręku, a później po koncercie zmienię swoje wygodne trampeczki na te niezbyt wygodne aczkolwiek piękne buciki. I wszystko jasne!
- To po co ubierasz te buty skoro są niezbyt wygodne i zmienisz je?
- Tylko na koncert zmienię, przecież.
- Ale po co je wgl. zakładasz? - Pit jak dziecko, zadaje mnóstwo bezsensownych pytań.
- Mozę dlatego, że są prezentem i obiecałam tej osobie, że ubiorę je w dzień Jego urodzin.
- Ooo Młoda, a kto Ci takie prezenty robi?
- Kolega, a co Was tak to interesuje?
- Kolega kupuje Ci buty?
- No co? Nie może? Powiedział, że jak tylko je zobaczył to pomyślał o mnie ... a, że mamy taką umowę, że gdzie nie jesteśmy mamy sobie coś kupić to kupił akurat buty. Jeszcze coś? Koniec przesłuchania? Mogę się oddelegować?
- No dobra, nie gorączkuj się tak, bo Ci żyłka kochana pęknie - chciałam dać Zibiemu piękną mukę za te słowa, ale ten debil nagle odskoczył ... ja się zachwiałam w tych pięknych, wysokich butach i gdyby nie Bartko na pewno przytulałabym podłogę. Zibi oczywiście wybuchł niepohamowanym śmiechem ... do niego zaraz dołączył Pit, Lotek i Misiek, tylko ja i pan Kurek zostaliśmy poważni. Ja wkurzona i zawstydzona, a Kurek .... wyczytałam w Jego oczach troskę ...? eee niemożliwe, na pewno wydawało mi się.
Bartek pomógł mi stabilnie stanąć na podłożu.
- Dziękuję - te słowa jak można się domyślić skierowałam do mojego 'ratownika medycznego' - A z Tobą Bartman jeszcze się policzymy, ale to innym razem, bo teraz nie mam mojego cennego czasu na takiego osobnika jak Ty,
- Już nie mogę się doczekać kary, Maleńka - czasami nie wiem czy śmiać się czy płakać jak ten idiota coś palnie.
- Ale Ty Bartman jesteś głupi, idę już.
- Też Cie kocham, Rock and Roll'owcu. O której będziesz? przed 3 proszę być - jedynie co mogłam zrobić to wybuchnąć mu śmiechem w twarz na te słowa.
- Kochany, Ty nawet na mnie nie czekaj.
- Jak to?
- Normalnie.
- Nawet mnie nie denerwuj, masz być przed 3 w domu.
- Bartmanku, ale jak? Koncert skończy się koło 12, później pół godziny czekania na chłopaków by z nimi porozmawiać i zaprosić do pubu ... później pub, a tam impreza urodzinowa dla Bartka, której nie mogę za żadne skarby świata odpuścić.
- A to niby dlaczego?
- W swoim czasie powiem Ci jakie on zorganizował mi urodziny to wtedy zrozumiesz, teraz muszą Ci tylko starczyć moje słowa.
- To o której masz niby zamiar zjawić się w domu?
- A o której będziecie wstawać na trening?
- Tak przed 8.
- No to idealne!
- Jak idealnie? Ty masz zamiar przyjść do domu przed 8 rano?! - ni stąd ni zowąd do dyskusji 'wdarł' się szanowny pan Kurek.
- Tak, a masz z tym jakiś problem? Wy akurat będziecie wstawać na trening, a ja przyjdę do domu po tym jak odprowadzę Moich na pociąg, który maja po 7 i sobie spokojnie przyjdę do domu.
- Ty masz zamiar wracać do domu po 7 rano przez całe miasto w takim stroju i w takich butach? - mama Pitt.
- Raczej sądzę, że wrócę w trampkach chyba, że pójdę na hardcora i wrócę jednak w tych. Albo po prostu ... koło dworca mieszka znajomy to wpadnę do niego i się kimnę, i nie będę musiał iść przez całe miasto.
- Ani mi się waż! Masz wrócić tutaj zaraz przed 8! - zirytowany Zibi to zły Zibi.
- Zobaczymy jeszcze, Kochany! - patrzą na minę ZB9 - oczywiście, że wrócę Kochany do Ciebie.
- chyba tymi słowami trochę go udobruchałam ... ma się ten urok osobisty!
- No masz szczęście, Młoda.
- Dobra, koniec przesłuchania? - pytanie retoryczne, ale gdy zobaczyłam, że Misiek ma zamiar coś się odezwać - No dobra, Chłopacy, grzecznie mi tutaj się zachowywać.
- Młoda, Ty mnie nawet nie denerwuj, wróć cała i przed 8, pamiętaj!
- Dobrze, dobrze Tatusiu, mam ucałować jeszcze na do widzenia? - pytanie oczywiście kierowane do Zbychula, ale nagle cała zgraja jednogłośnie krzyknęła:
- TAK!!! - co mi zostało jak tylko ucałować ich wszystkich na do widzenia.
- No dobra Chołota, ja idę wreszcie, a Wy sie tutaj proszę zachowywać ... byle jak, bo byle jak, ale zachowywać się.
- Ja Ci dam Chołotę, bo zaraz Cię w ogóle nigdzie nie wypuszczę.
- Zbychale nie denerwuj się tak, bo Ci żyłka pęknie - mój uśmiech mówił wszystko - Idę, bo Wy mnie nigdy nie wypuścicie.
- No dobra idź, ale wiesz ... zachowuj się i uważaj tam na siebie.
- Lotek przecież to nie jest mój pierwszy ani ostatni koncert IRY z tą ekipą.
- Niby tak, ale uważaj na siebie, proszę Cię.
- Dobrze będę, to to cześć.
- Paula ja Cie odwiozę.
- Coś Ty, przecież mam niedaleko Zibi ... poza tym potraktujmy to jak rozgrzewkę przed koncertem.
- No dobra, ale tak jak mówił Paul: uważaj na siebie.
- DOBRA! Cześć :)Boże, myślałam, że nigdy się od nich nie uwolnię .... gorzej niż moi rodzice, naprawdę! To przesłuchanie, że mam na siebie uważać powtarzanie tysiąc razy ... no zwariować można! ale dziękuje Bogu za moją cierpliwość i trzymanie języka za zębami w takim momencie chociaż nie powiem, korciło o to bardzo ... :) ale jeszcze by pomyśleli, że jakoś się wkołują na koncert i wtedy była bym w czarnej dupie. Zresztą teraz nic się nie liczy tylko KONCERT!
-------------------------------------------------------------------------
Co raz poważniej myślę nad zaprzestaniem dodawania tutaj rozdziałów ... nie podoba mi się to wszystko, jest takie mało ciekawe - nudne! A poza tym nie wiem czy ktoś to wgl. czyta, czym są to po prostu przypadkowe wejścia nabijane w statystykach.
Zapraszam, http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
Keep On Rockin'
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boże, z jednej strony współczuję Pauli, że musi mieszkać z tą całą zgrają, ale z drugiej strony na pewno nie będzie narzekała na brak rozrywki :)
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem nie powinnaś zawieszać/usuwać tego bloga. Ale to już Twój wybór...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na 10 rozdział http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/
Cos ty! Dziewczyno to jest jedna z kilku "lektur" ktora czytam z checia! Mam nadzieje ze nie usuniesz tego wspanialego bloga! Naprwde uwierz mi jest super i wgl nie nudne! :) Caluje
OdpowiedzUsuńNaprawdę? o.0
UsuńDokładnie zgadzam się z dziewczynami wyzej, nie powinnaś usuwać tego bloga. ;) Ja osobiście bardzo go lubię czytać. ;D
OdpowiedzUsuń5 napaolonych facetów, to o 4 za dużo :D nie powinnaś usuwać bloga, założyłaś go napewno z jakiejś przyczyny, a jeśli wydaje Ci się nudny to coś zmień :) możesz zmienić coś w fabule, a może wystarczy zmiana wizualna :) tylk się nie poddawaj ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy rozdział : megulek.blogspot.com :) Pozdrawiam !
wpadłam przypadkiem, i mi się podoba, będę wpadać ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :D
Jakie zaprzestawać? Ani mi się waż ;) Dopiero co go znalazłam i nadrobiłam zaległości. I muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało i nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału :) A chłopcy jacy troskliwi nagle xD Ciekawa jestem co wyniknie ze znajomości z siatkarzami, szczególnie z Bartkiem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNadrobię wszystko w wolnym czasie przysięgam. Jeśli dodasz kolejne posty to informuj mnie na blogu jeśli możesz. Zapraszam do mnie na kolejny rozdział http://i-need-you-to-smile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Smileee...